Polscy olimpijczycy

Albertville 1992

Igrzyska zorganizowane przez Francję w niewielkiej miejscowości Albertville (ok. 17 tys. mieszkańców), były obrazem katastrofalnego wówczas stanu polskich sportów zimowych. Najliczniejsza w historii ekipa – 53 osoby – zdołała wywalczyć zaledwie jedno punktowane miejsce, czyli w pierwszej „8”. Do tego doszły jeszcze dwa miejsca w „10” i… to wszystko. Część ekipy otarła się niestety o kompromitację, zajmując w swoich konkurencjach pozycje pod koniec stawki.

Ustupski nie zawió

Wspomniane, jedyne punktowane miejsce wywalczył w kombinacji norweskiej Stanisław Ustupski. Zawodnik ten w 1989 roku był drugi podczas zawodów Pucharu Świata w Breitenwang, co do dziś pozostaje jedynym polskim podium w historii tej konkurencji. I przez jakiś czas zaliczał się do szerokiej czołówki światowej.

W Albertville Ustupski po skokach zajmował dopiero 18. pozycję. Jednak jego specjalnością był bieg, w stawce kombinatorów należał do najszybszych. I rzeczywiście trasę liczącą 15 km pokonał bardzo szybko, uzyskując w gronie 45 zawodników ósmy czas. I właśnie takie miejsce zajął ostatecznie polak. Do brązowego medalisty, Austriaka Kausa Sulzenbachera, stracił ponad minutę. Wygrał Fabrice Guy (Francja), drugi był jego rodak Sylvain Guillaume.

Niezły występ biathlonistów

Dwa pozostałe miejsca w „10” wywalczyły sztafety. Dziewiąta była biathlonowa drużyna mężczyzn (4×7,5 km) w składzie Dariusz Kozłowski, Jan Ziemianin, Jan Wojtas i Krzysztof Sosna. Do podium zabrakło im niemal 2,5 minuty (brąz zdobyli Szwedzi, wygrali Niemcy), jednak biorąc pod uwagę mizerię całej polskiej ekipy i ten wynik należało docenić. Indywidualnie najlepiej spisał się Zbigniew Filip, który w biegu na 10 km zajął 16. miejsce.

Z kolei na 10. pozycji ukończyły sztafetę biegaczek 4×5 km Małgorzata Ruchała, Dorota Kwaśny, Bernadetta Bocek oraz Halina Nowak. Tu jednak trudno o zachwyty, gdyż na starcie pojawiło się… dziesięć drużyn. Zatem Polki dobiegły do mety ostatnie, z potężną stratą do najlepszych (złote medalistki reprezentujące Wspólnotę Niepodległych Państw były szybsze o niemal cztery minuty). Z kolei do przedostatnich Szwajcarek straciły 30 sekund.

Olimpijskie pożegnanie hokeistów

Tradycyjnie jakieś nadzieje wiązaliśmy z występami na lodzie, gdyż tu mieliśmy największe szanse na dobre wyniki. Jednak łyżwiarz figurowy Grzegorz Filipowski nie był już w takiej formie jak cztery lata wcześniej w Calgary i zajął dopiero 11. miejsce.

Stosunkowo nieźle, choć ciut poniżej oczekiwań, spisali się panczeniści. Jaromir Radke był 14. na 10000 m i 16. na 5000 m, Paweł Jaroszek 16. na 1500 m, natomiast Ewa Borkowska-Wasilewska 14. na 1500 m.

Po raz ostatni na olimpijskich arenach, zaprezentowali się też polscy hokeiści. I był to występ, który zdecydowanie zwiastował upadek tej dyscypliny w naszym kraju. Biało-czerwoni przegrywali bowiem mecz za meczem, nie podejmując większej walki z rywalami. Ich wyniki w grupie to: Szwecja 2:7, Finlandia 1:9, Włochy 1:7, USA 0:3, Niemcy 0:4.

W meczach  o miejsca 9.-12. najpierw przegrali ze Szwajcarią 2:7, aby w spotkaniu o 11. miejsce zrewanżować się Włochom, wygrywając 4:1. Zatem ostatni do tej pory występ na igrzyskach hokeiści zakończyli zwycięstwem. Dobre i to…