Polscy olimpijczycy

Barcelona 1992

Igrzyska w stolicy Katalonii były jednymi z najpiękniejszych w historii, piękne momenty przeżywali w ich trakcie także polscy sportowcy. Największymi bohaterami Biało-Czerwonej ekipy byli Arkadiusz Skrzypaszek, Waldemar Legień oraz drużyna piłkarzy.

Legień w gronie legend

Zacząć wypada od Legienia. Judoka z Bytomia broniąc złota zdobytego cztery lata wcześniej w Seulu, stał się piątym polskim sportowcem, któremu udała się taka sztuka (wcześniej dokonali tego Józef Szmidt, Jerzy Kulej, Waldemar Baszanowski oraz Józef Zapędzki).

Legień w drodze po złoto przez ippon pokonał Kenijczyka Michaela Oduora oraz Bułgara Nikołę Filipowa, potem przez yuko bardzo groźnych Koreańczyka Yang Jong-oka i w półfinale Kanadyjczyka Nicolasa Gilla. W finale rywalem Polaka był jego dobry znajomy, Francuz Pascal Tayot (Legień dużą część kariery spędził właśnie we Francji). Walka była bardzo zacięta, ale przez kokę (najniższa punktacja w judo) wygrał ją nasz zawodnik.

Niezwykły wyczyn Skrzypaszka

Chyba jeszcze większym wyczynem popisał się specjalista od pięcioboju nowoczesnego Arkadiusz Skrzypaszek. Stał się on dopiero drugim polskim sportowcem, który na jednych igrzyskach zdobył dwa złote medale (pierwszym był florecista Witold Woyda w 1972 roku w Monachium).

Skrzypaszek świetnie rozpoczął olimpijską rywalizację w Barcelonie, zdecydowanie wygrywając turniej szermierczy. Nad najgroźniejszymi rywalami – Węgrem Attilą Mizserem oraz Rosjaninem Eduardem Zenowką – wyrobił sobie ponad 100 punktów przewagi. Potem Polak dobrze popłynął, swoje zrobił też na strzelnicy, ale nieco słabiej wypadł w biegu przełajowym na 4 km. To oznaczało, że stracił 1. miejsce na rzecz Zenowki, a trzeci Mizser mocno się do niego zbliżył (tracił 65 punktów). Wydawało się, że Skrzypaszkowi zostanie walka już tylko o srebro, gdyż Zenowka przed ostatnią konkurencją, czyli jeździectwem (skoki przez przeszkody), miał ponad 100 punktów przewagi nas Polakiem.

Wiadomo jednak nie od dziś, że jeździectwo to w pięcioboju nowoczesnym mocno loteryjna rozgrywka, wiele zależy od tego jakiego konia się wylosuje. Rosjanin teoretycznie trafił na dobrego konia (według fachowców wręcz najlepszego w stawce), jednak nie potrafił tego wykorzystać. Już po siedmiu przeszkodach miał pięć zrzutek, a przed ostatnią przeszkodą zaliczył upadek! Zenowka z trudem ukończył przejazd, ale stracił przez to masę punktów (ponad 450) i cudem obronił brązowy medal. Za to Skrzypaszek pojechał niemal perfekcyjnie, miał tylko dwie zrzutki (strata 60 pkt) i spokojnie obronił się przed atakiem Mizsera (stracił ponad 100 pkt). Tym samym zdobył złoty medal, co nie było wielkim zaskoczeniem, gdyż rok wcześniej wywalczył w San Antonio tytuł mistrza świata.

Dzięki dramatowi Zenowki Rosjanie (wówczas startujący pod szyldem Wspólnoty Niepodległych Państw) stracili również na rzecz Polaków złoty medal w rywalizacji drużynowej. W skład zespołu – obok Skrzypaszka – wchodzili jeszcze Dariusz Goździak (10. w klasyfikacji indywidualnej) oraz Maciej Czyżowicz (19.).

Srebrna ekipa Wójcika

Chyba najwięcej emocji wzbudzały jednak w Barcelonie występy piłkarzy (na igrzyskach grały zespoły do lat 21), prowadzonych przez kontrowersyjnego, ale skutecznego w swoich metodach trenera Janusza Wójcika. Biało-Czerwoni grali w stolicy Katalonii skutecznie i efektownie, zdobywali dużo bramek i zachwycali także postronnych kibiców. A najbardziej oczywiście tych polskich.

W swojej grupie nasz zespół najpierw pokonał Kuwejt 2:0 (dwa gole Andrzeja Juskowiaka), a potem rozgromił aktualnych mistrzów Europy w tej kategorii wiekowej Włochów 3:0 (Juskowiak, Ryszard Staniek, Grzegorz Mielcarski). W ostatnim meczu „bezpiecznie” zremisował z USA 2:2 (Marek Koźmiński, Juskowiak) i zapewnił sobie 1. miejsce w grupie.

W ćwierćfinale Biało-Czerwoni odprawili Katar 2:0 (Wojciech Kowalczyk, Marcin Jałocha), natomiast w półfinale rozbili Australię aż 6:1 (Juskowiak 3, Kowalczyk 2 i samobój). Finał rozgrywany na stadionie Camp Nou w obecności ponad 100 tys. widzów miał dramatyczny przebieg. Do przerwy po golu Kowalczyka Polacy prowadzili 1:0. W drugiej połowie gospodarze w odstępie kilku minut zdobyli dwa gole (Abelardo i Kiko), jednak po pięknym podaniu Jerzego Brzęczka na 2:2 wyrównał Staniek. Kiedy wydawało się, że dojdzie do dogrywki w ostatniej minucie zwycięską bramkę dla Hiszpanów zdobył Kiko doprowadzając trybuny do stanu wrzenia. Dzielnym Polakom pozostało cieszyć się ze srebra, co do dziś pozostaje ostatnim naprawdę cennym sukcesem polskiej piłki.

Został on odniesiony w składzie: Dariusz Adamczuk, Marek Bajor, Jerzy Brzęczek, Dariusz Gęsior, Marcin Jałocha, Andrzej Juskowiak, Aleksander Kłak, Andrzej Kobylański, Dariusz Koseła, Wojciech Kowalczyk, Marek Koźmiński, Tomasz Łapiński, Grzegorz Mielcarski, Arkadiusz Onyszko, Ryszard Staniek, Dariusz Szubert, Piotr Świerczewski, Mirosław Waligóra, Tomasz Wałdoch i Tomasz Wieszczycki.

Ciężarowcy i zapaśnicy na dobrym poziomie

Solidne żniwo w Barcelonie po raz kolejny zebrali też zapaśnicy oraz ciężarowcy. Ci pierwsi wywalczyli dwa srebrne medale w dominującym w Polsce stylu klasycznym. Na drugim stopniu podium stanęli Józef Tracz (kategoria do 74 kg) oraz Piotr Stępień (do 82 kg),

W rywalizacji ciężarowców bardzo blisko złota był Krzysztof Siemion (kategoria do 82,5 kg). Uzyskał on w dwuboju taki sam wynik jak fenomenalny Grek Pyrros Dimas (w sumie trzykrotny mistrz olimpijski), na dodatek obaj zawodnicy ważyli dokładnie tyle samo. O zwycięstwie Dimasa zadecydowało tylko i wyłącznie to, że jako pierwszy uzyskał on wynik 370 kg w dwuboju (Siemion wyrównał ten wynik w swoim kolejnym podejściu). Nie ma wątpliwości, że dużo sprawiedliwszym rozwiązaniem byłoby po prostu przyznanie dwóch złotych medali, ale w tym przypadku regulamin był dla Polaka bezwzględny.

Oprócz Siemiona na podium – konkretnie jego trzecim stopniu – stawali jeszcze dwaj inni ciężarowcy: Sergiusz Wołczaniecki (do 90 kg) oraz Waldemar Malak (do 100 kg).

„Wodniacy” na plus, ostatni medal w boksie

Kilka medali przyniosły nam również w Barcelonie sporty związane z wodą. Srebro na pływalni w wyścigu na 100 m stylem motylkowym wywalczył Rafał Szukała. Podobny sukces na torze kajakarskim osiągnęli Maciej Freimut i Wojciech Kurpiewski (K-2 na 500 m), z kolei brąz zdobyli Grzegorz Kotowicz i Dariusz Białkowski (K-2 na 1000 m). Dwa następne brązowe krążki dołożyli wioślarze – Kajetan Broniewski w jedynkach oraz Wojciech Jankowski, Maciej Łasicki, Jacek Streich, Tomasz Tomiak i sternik Michał Cieślak w czwórce ze sternikiem.

Po raz ostatni do dziś na podium stanął również polski bokser. Walczący w wadze półciężkiej Wojciech Bartnik po wcześniejszych zwycięstwach z Alexem Gonzalezem z Portoryko (6:3) oraz Mohamedem Benguesmią z Algierii (14:3), w ćwierćfinale sensacyjnie pokonał Kubańczyka Angela Espinosę (9:3). Jednak w półfinale musiał uznać wyższość późniejszego mistrza Torstena Maya z Niemiec (6:8) i wywalczył tym samym brązowy medal.

Medalowe żniwo w Barcelonie – również stając na 3. miejscu podium – uzupełnili lekkoatleta Artur Partyka (skok wzwyż), strzelczyni Małgorzata Książkiewicz (karabin małokalibrowy) oraz drużyna florecistów w składzie Piotr Kiełpikowski, Adam Krzesiński, Cezary Siess, Ryszard Sobczak i Marian Sypniewski.