Tokio 1964
To były dla Polaków jedne z najwspanialszych igrzysk w historii, choć wysłaliśmy do stolicy Japonii stosunkowo skromną ekipę (140 osób – od tamtej pory już zawsze było ich więcej). Ale jak się okazało bardzo jakościową, gdyż Biało-Czerwoni wywalczyli w sumie 23 medale, w tym aż siedem złotych. Wówczas był to rzecz jasna najlepszy wynik w historii, do dziś został wyrównany tylko trzy razy (Monachium 1972, Montreal 1976 oraz Atlanta 1996).
Jak zwykle najbardziej medalodajnymi dyscyplinami były lekkoatletyka i boks, ale znakomicie spisali się też szermierze oraz ciężarowcy. Po raz pierwszy na podium zobaczyliśmy też naszego przedstawiciela w grach zespołowych – konkretnie siatkarki.
Narodziny legendy
Zacząć jednak trzeba od „Królowej Sportu”, gdyż właśnie w Tokio całemu światu objawił się fenomenalny talent Ireny Kirszenstein (później Szewińskiej). 18-letnia wówczas zawodniczka zadziwiła świat, zdobywając aż trzy medale. Dwa srebrne indywidualnie – na 200 m oraz w skoku w dal – oraz złoty w sztafecie 4×100 m. I właśnie ten wyczyn, odniesiony razem z Teresą Ciepły, Haliną Górecką oraz Ewą Kłobukowską, był najbardziej spektakularny. Polki sensacyjnie pokonały sztafetę amerykańską bijąc na dodatek rekord świata – czasem 43,6 s. To był początek fantastycznej kariery Kirszenstein-Szewińskiej, która w sumie wywalczyła siedem medali olimpijskich i stała się jedną z najlepszych lekkoatletek wszechczasów.
Drugie złoto w olimpijskiej kolekcji dołożył również trójskoczek Józef Szmidt, o którym więcej pisaliśmy przy okazji igrzysk w Rzymie. W Tokio ponownie nie dał szans rywalom okraszając złoty medal kolejnym rekordem olimpijskim – cztery lata wcześniej skoczył 16,81 m, teraz 16,85. Oczywiście cały czas dzierżył również aktualny rekord świata (17,03).
Sukcesy także indywidualnie
To nie był jednak cały łup lekkoatletów. Swoje indywidualne krążki wywalczyły także bohaterki wspomnianej sztafety 4×100 m. Teresa Ciepły zdobyła srebro w biegu na 80 m przez płotki, a finał przeszedł do historii jako jeden z najbardziej wyrównanych. Trzem zawodniczkom zmierzono bowiem taki sam czas (10,5 s). Ostatecznie najlepsza okazała się reprezentantka NRD Karin Balzer, z kolei Ciepły minimalnie pokonała trzecią na mecie Pamelę Kilborn (Australia).
Brązowy medal na 100 m wyrwała z kolei Ewa Kłobukowska. Piszemy wyrwała, gdyż Polka wbiła się klinem między trzy Amerykanki, które wywalczyły złoto (Wyomia Tyus), srebro (Edith McGuire) oraz 4. miejsce (Marylin White). Wyniki biegu indywidualnego jeszcze bardziej unaoczniają, jak wielką sensacją było zwycięstwo Polek w sztafecie.
Na lekkoatletycznym stadionie nie próżnowali także mężczyźni. Srebro zdobyła sztafeta 4×100 m (Marian Dudziak, Marian Foik, Wiesław Maniak, Andrzej Zieliński), która nie dała rady oczywiście Amerykanom, a minimalnie pokonała Francuzów. Z kolei brąz na 400 m wywalczył Andrzej Badeński.
Genialni bokserzy
Tokio było szczytowym momentem dla fenomenalnej drużyny pięściarzy, którą prowadził niezapomniany Feliks Stamm. Jego podopieczni wywalczyli aż siedem medali (na 10 możliwych), a do historii przejdzie ich złoty festiwal z 23 października. Ta data przeszła do historii polskiego boksu, gdyż w finałach walczyło w sumie czterech Polaków, z czego trzech z nich w trzech następujących po sobie pojedynkach. I cała trójka zdobyła złote medale! Mało tego każdy z nich pokonał w finale reprezentanta ZSRR, co w tamtych czasach miało dodatkową wymowę.
Uwerturą było srebro zdobyte przez Artura Olecha w wadze muszej (w finale przegrał z Włochem Fernando Atzorim). Złoty polski serial zaczął się w wadze lekkiej, kiedy Józef Grudzień pokonał Wiliktona Barannikowa. Rywal słynął z nokautującego ciosu, ale Polak rozbroił go skutecznymi ciosami prostymi i spokojnie punktował prawym sierpem. To była deklasacja.
Następnie na ring wszedł Jerzy Kulej, który w finale wagi lekkopółśrednie dał prawdziwy pokaz boksu w walce z Jewgienijem Frołowem. Świetna taktyka polegająca na częstym zmianie tempa, do tego wzorowa defensywa, kapitalne uniki i szybkie kontry. Rywal, który wcześniej potrafił wygrywać z Kulejem, tym razem był bezradny.
Bohaterski Kasprzyk
Wreszcie w wadze półśredniej dramatyczną walkę z Ricardasem Tamulisem stoczył Marian Kasprzyk. Polski zawodnik już w pierwszej rundzie złamał kciuk prawej ręki, jednak za nic w świecie nie chciał się poddać. Przed trzecią rundą trener Stamm zapytał Kasprzyka czy ma przerwać walkę, jednak ten kategorycznie się sprzeciwił. Operując przez większość pojedynku właściwie jedną ręką (choć w końcówce mimo straszliwego bólu zadał kilka ciosów kontuzjowaną prawą ręką) zdołał wygrać pojedynek, stając się jednym z największych polskich bohaterów igrzysk.
Poza wspomnianą czwórką Polacy zdobyli jeszcze trzy medale brązowe: Józef Grzesik w wadze lekkośredniej, Tadeusz Walasek w średniej i niesamowity Zbigniew Pietrzykowski w półciężkiej. Dla tego ostatniego było to już trzecie olimpijskie podium.
Ciężarowcy i szermierze na medal, sukces siatkarek
Ostatnie złoto dla Polski wywalczył w Tokio Waldemar Baszanowski. Był już wtedy kilkukrotnym medalistą mistrzostw świata w kategorii do 67,5 kg (w tym złotym w 1961 roku), a w stolicy Japonii stoczył niesamowity pojedynek z Rosjaninem Władimirem Kapłunowem. Po wyciskaniu rywal miał 7,5 kg przewagi, Polak wszystkie straty odrobił w rwaniu. W podrzucie obaj osiągnęli ten sam wynik (165 kg), zatem o zwycięstwie decydowała waga zawodników. Nieco lżejszy był Baszanowski (dokładnie o 35 dag) i to na jego szyi zawisł złoty medal. Dodatkowo mógł się on cieszyć z rekordu olimpijskiego pobitego aż o 25 kg!
Brązowy medal w tej kategorii wywalczył Marian Zieliński, ponadto na najniższych stopniach podium w innych kategoriach stawali też Mieczysław Nowak oraz Ireneusz Paliński.
Świetnie w Tokio spisywali się też szermierze, zwłaszcza floreciści. Ich lider Egon Franke najpierw sięgnął po złoto indywidualnie, a następnie wraz z kolegami z drużyny po srebro (Ryszard Parulski, Janusz Różycki, Zbigniew Skrudlik i Witold Woyda). Na podium stanęli też szabliści, którzy zajęli 3. miejsce w turnieju drużynowym (Emil Ochyra, Jerzy Pawłowski, Andrzej Piątkowski, Wojciech Zabłocki, Ryszard Zub).
Solidnie do skarbczyka medalowego dorzucili się także trzykrotnie brązowi ciężarowcy (Mieczysław Nowak, Marian Zieliński, Ireneusz Paliński). Wielką radość kibicom sprawiły też siatkarki, gdyż wiadomo, że dyscypliny drużynowe to sól igrzysk. Siatkówka debiutowała w ich programie, a Polki stanęły na trzecim stopniu podium (za Japonią i ZSRR). Uczyniły to w składzie: Krystyna Czajkowska, Maria Golimowska, Krystyna Jakubowska, Danuta Kordaczuk, Krystyna Krupa, Józefa Ledwig, Jadwiga Marko, Jadwiga Rutkowska, Zofia Szczęśniewska, Maria Śliwka.