Polscy olimpijczycy

Londyn 1948

To były bardzo trudne, ale również ważne dla wielu krajów igrzyska. Świat wciąż dźwigał się z wojennej pożogi, w wielu miejscach Europy cały czas dominującym krajobrazem były gruzowiska. Z powodu II wojny światowej nie odbyły się olimpijskie zmagania w 1940 r. (planowane w Helsinkach) oraz 1944 r., których gospodarzem miał być Londyn. Ostatecznie to właśnie stolica Wielkiej Brytanii wzięła na siebie trudy organizacji igrzysk w 1948 r.

Z rywalizacji zostały wykluczone dwa kraje – Niemcy i Japonia, z kolei Związek Radziecki sam wycofał się z udziału. Na arenach olimpijskich pojawili się za to Biało-Czerwoni. Polscy sportowcy chcieli dać choć trochę radości i oddechu umęczonym rodakom, którzy z mozołem odbudowywali kraj. Chociaż sami przygotowywali się przecież w ekstremalnie trudnych warunkach.

Ostatecznie do Londynu pojechały 23 osoby – 4 kobiety i 19 mężczyzn. Wystartowali w czterech dyscyplinach: boksie, kajakarstwie, lekkoatletyce i szermierce.

Blisko medali

Wśród polskich faworytów do medali wymieniano przede wszystkim florecistkę Irenę Nawrocką, która niedługo przed igrzyskami wywalczyła brązowy medal mistrzostw świata w Hadze. Jednak w Londynie jej się nie powiodło i odpadła w eliminacjach.

Blisko miejsca na podium była przedwojenna mistrzyni dysku Jadwiga Wajsówna, brązowa medalistka igrzysk w Los Angeles i srebrna z Berlina. Już rok po zakończeniu wojny wywalczyła 3. miejsce w mistrzostwach Europy w Oslo, blisko powtórzenia tego wyczynu była także w Londynie. Jednak tym razem do pełni szczęścia zabrakło jej niewiele ponad metr i zakończyła rywalizację na 4. pozycji.

O medal otarł się także chorąży naszej ekipy Mieczysław Łomowski (czwarty w pchnięciu kulą), a także bokserzy Zygmunt Chychła oraz Franciszek Szymura, którzy odpadli w ćwierćfinałach. Jednak Polacy nie wrócili z Londynu z pustymi rękami, o co postarał się ich kolega z drużyny Aleksy Antkiewicz.

Antkiewicz zapoczątkował piękną serię

„Bombardier z Wybrzeża”, bo tak nazywany był Antkiewicz (w całej karierze odniósł ponad 50 zwycięstw przez nokaut!),  rok przed igrzyskami na mistrzostwach Europy w Dublinie dotarł do ćwierćfinału w kategorii piórkowej. Zatem w Londynie należał do faworytów. I rzeczywiście, zawodnik który w trakcie całej kariery reprezentował tylko kluby z Trójmiasta (kolejno Błękitni Gdynia, Flota Gdynia, Grom Gdynia, Kotwica Gdynia, MKS Gdynia i wreszcie Gwardia Gdańsk), na olimpijskim ringu radził sobie świetnie.

W pierwszej walce pokonał Leona Traniego (Filipiny), w kolejnej na jego drodze stanął Peruwiańczyk Garcia Arcila i Antkiewicz znów okazał się lepszy. W ćwierćfinale wyższość Polaka musiał uznać Bung Nan Su (Korea Płd.), jednak w półfinale Polak przegrał z Ernesto Formentim (Włochy). Co ważne wówczas w boksie nie przyznawano tak jak dziś dwóch brązowych medali, zatem Antkiewicz musiał jeszcze stoczyć walkę o 3. miejsce. W niej nie dał szans Argentyńczykowi Francisco Nunezowi i stał się tym samym pierwszym powojennym medalistą igrzysk z Polski.

Zapoczątkował również fantastyczną serię sukcesów polskich bokserów, którzy w sumie zdobyli aż 43 olimpijskie medale (więcej mają ich tylko lekkoatleci). Smutne jest to, że ostatni z nich został wywalczony aż 30 lat temu – Wojciech Bartnik w Barcelonie w 1992 roku. Ale to już temat na inne opowiadanie…